Gospodarstwo agroturystyczne.
Gospodarz: - Może wam grzybków przynieść?
Gość: - Nie, dziękuję , ja grzyby tylko zbierać kocham!
Gospodarz: - Jak sobie życzycie! Mogę i po podwórku rozrzucić.
Sąd grodzki w Nowym Targu. Oskarżono Staska Gąsienicę-Pijowkę z Maruszyny o kradzież owiec. Sędzia krzyczy:
- Oskarżony wstać!
Góral wstał.
- Kradł pan owce?
- Nie.
- Jest pan juhasem?
- Nie.
- Zamieszkały w Maruszynie?
- Nie.
- Nazywa się pan Stanisław Gąsienica-Pijowka?
- Nie.
- To dlaczego pan wstał?!
- Dupa mnie zaswędziała. Podropiym sie se siadnym.
Do starego Icka, bankiera przychodzi syn, Moszek.
- Tate, jak to jest – ludzie dają pieniądze i wyjmują. Dostają to co włożą. A u nas i mercedes, i jacht, i willa w Milanówku?
- Dam ci przykład synu - mówi Icek. - Idź do kuchni. W lodówce, tfu, tfu... Boże przebacz, kawałek słoniny leży. Przynieś go.
Mosze poszedł i przyniósł.
- A teraz odnieś go, tfu, tfu... – mówi Icek.
Mosze odniósł i wraca:
- Odniosłem i co?
- Przyniosłeś, odniosłeś, a paluszki tłuste.
[ Dodano: Pon 08 Maj, 2006 14:59 ]
Na przyjęciu chłopak pyta blondynkę:
- Czy mogę prosić do walca?
- Zgłupiałeś? To już nie miałeś czym przyjechac?
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je jabłko, zaraz wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Więc gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe botki. Szarpią
się, męczą, ciągną... Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, a dziecko
mówi:Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani się patrzy: faktycznie, lewy na prawy. No to je ściągają, mordują się,
sapią Uuuf, zeszły. Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść...
Uuuf. weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi: Ale to nie moje buciki...
Pani ugryzła się w język, znów się szarpią z butami... Zeszły.
Na to dziecko: To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestaną trząść,
przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą
się... Weszły. No dobrze - mówi pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
Mam je schowane w bucikach!
Sędzia pyta oskarżonego: - Skąd pan miał Mercedesa?
- A, sprzedałem Poloneza i trochę dołożyłem.
- A skąd pan miał Poloneza?
- Sprzedałem motor i dołożyłem.
- A, skąd pan miał motor?
- Sprzedałem rower i dołożyłem.
- A skąd pan miał rower?
- O przepraszam! Rower to ja już odsiedziałem!
Dzwonią z porodówki:
- Pan Bóg czuwa nad panem panie Kowalski. Właśnie żona urodziła
zdrowego, siódmego syna!
- Przepraszam ale chyba... szóstego!?
- Szósty też zdrowy...
- Widzisz tę niedźwiedzią skórę na podłodze? - zapytał gościa Iwanow. - Tego miśka załatwiłem na Syberii, a ciężki to był pojedynek! Albo on, albo ja!
- W sumie dobrze się stało - powiedział gość. - Ty byś gorzej wyglądał na tej podłodze.
- Kochanie, co byś zrobił, gdybym tonęła w rzece?
- Od razu bym pobiegł do najbliższej wioski po pomoc.
- Ale najbliższa wioska jest daleko od rzeki!
- Kochanie, dla ciebie jestem gotów biec jeszcze dalej!
Pijany facet wraca do domu. Dobija się do drzwi, ale żona nie chce mu otworzyć. Facet mówi:
- Mam tu bukiet róż dla najpiękniejszej kobiety na świecie.
Żona otwiera, a ten od razu idzie do sypialni.
- A gdzie róże?
- A gdzie najpiękniejsza kobieta?
Mąż dzwoni z polowania do domu:
- Kochanie, przez miesiąc nie będziemy kupowali mięsa.
- Upolowałeś dzika?
- Nie. Przepiłem całą pensję.
- Babciu, czy dziadek jest mechanikiem?
- Nie wnusiu.
- Dziwne, bo właśnie leży na ulicy pod autobusem.
Proszę pamiętać, że w czasie rozmowy atakujemy poglądy, a nie ich autora.
Do jasnowidza przychodzi klient:
- Jest pan ojcem dwójki dzieci - mówi jasnowidz.
- To pan tak myśli - zaśmiał się klient - jestem ojcem trójki!
- To pan tak myśli - zaśmiał się jasnowidz.
Pozdrawiam wszystkich z Jurgowa i CZARNA GORE HEJ:o)))***